DIEGO :
Jak ja mogłem być taki głupi i wziąć ten telefon do ręki. Co mnie podkusiło? Stało się to czego najbardziej się obawiałem. Straciłem Violettę. Jak dobrze poszło to może da się jeszcze coś uratować. Ja ją kocham. Naprawdę ją kocham, nie tak jak wtedy, udawałem. Zmieniłem się. Teraz moje uczucia są szczere. Nie wydaje mi się żebym spotkał kogoś tak idealnego jak ona. Muszę do niej zadzwonić!
- Słucham? - usłyszałem męski głos.
- Pan German? Mogę prosić Violettę do telefonu.? - zpytałem
- Tu nie Pan German tu Leon. Violetta nie może teraz rozmawiać. Mam coś przekazać?
- Nie, zadzwonię później, albo powiedz Violettcie, żeby oddzwoniła. Cześć. - Rozłączyłem się tak, żeby nie usłyszeć jego ' Narazie '. Jak to się stało, że oni znowu są razem? Muszę się koniecznie dowiedzieć. Z zamyśleń wybudził mnie dzwonek do drzwi. Kogo tam niesie? A zapomniałem, że dzisiaj ma do mnie przyjść siostra Naty - Lena. Ma mi przynieść jakiś partytury, bo Naty jest mocno wcięta po tej wczorajszej imprezie u Violetty. Zaraz może ona coś będzie wiedzieć. Tak Diego ty jak coś wymyślisz. Otworzysz jej drzwi i co powiesz ' Ej nie wiesz czemu Leon i Violetta są znowu razem? ' Puknij ty się w łeb debilu. Dzwonek się powtórzył. Zbiegłem ze schodów i otworzyłem jej drzwi:
- Cześć Diego. Przyniosłam Ci te partytury, które miała Ci dostarczyć moja siostra, ale ona nie jest w stanie po wczorajszej imprezie.
- Cześć Diego. Przyniosłam Ci te partytury, które miała Ci dostarczyć moja siostra, ale ona nie jest w stanie po wczorajszej imprezie.
- Cześć. Nie ma sprawy może chcesz wejść? - Kurde w sumie to niezła jest. Dobra Diego otrząśnij się. Zapomnij o Violettcie, chociaż czy to nie za szybko? Pięć minut temu cierpiałeś z jej powodu a teraz? Dobra mój mózgu ogarnij się! - Chcesz się czegoś napić? - kontynuowałem.
- Chętnie. Masz może sok z owoców leśnych? - Zapytała. czyżby lubiła to samo co ja. nie może być
- Oczywiście. jest to mój ulubiony sok i zawsze mam go w domu, nie mogłoby być inaczej. - Posłałem do niej szczery uśmiech, który mi odwzajemniła. Gadaliśmy później, aż do 11.15 gdy zadzwoniła jej siostra, Lena włączyła try głośno mówiący, żebyśmy mogli się z niej pośmiać.
- Halo? Lena? Gdzie ty jesteś? - mówiła lekko zaspanym głosem Natalia.
- Cześć, słodziaku Lena jest u mnie i prędko nie wróci mrau!. - Zrobiłem to specjalnie, żeby blondynka dobrze sobie o mnie pomyślała.
- U mnie czyli gdzie? - brunetka miała ciągle zaspany głos.
- Boże Naty zaczaj, że kazałaś mi przecież iść dzisiaj do Diego'a. Jezus tępoto jedna. Zaraz będę w domu. Narazie.- tymi słowami zakończyła rozmowę ze swoją siostrą.
- Diego przepraszam Cię, ale muszę już iść do domu. Sam słyszałeś w jakim stanie jest moja siostra, a beze mnie sobie raczej nie poradzi. Biedaczyna. Do zobaczenia.
- Lena! Poczekaj! - Zawołałem. - Może mógłbym Cię odprowadzić? Jeżeli chcesz. - zapytałem tak z ni gruszki ni z pietruszki.
- Lena! Poczekaj! - Zawołałem. - Może mógłbym Cię odprowadzić? Jeżeli chcesz. - zapytałem tak z ni gruszki ni z pietruszki.
- Oczywiście, że chcę.! - Krzyknęła wyraźnie uradowana i rzuciła mi się na szyję, po czym ją lekko zakręciłem w powietrzu i postawiłem na ziemię. Nasze usta były coraz bliżej siebie.
***
***
Taki rozdział pisany z perspektywy Diego'a. Trzeba było też go trochę wprowadzić. Rodział krótki i do bani. Pozro eloszka bay ;3 / Caminatorka