wtorek, 14 stycznia 2014

ROZDZIAŁ VII

CAMILLA :
Szkoda mi Violetty. Ona zawsze ma pecha w życiu. Ciekawe za co. Przecież zawsze jest miła dla wszystkich. Nawet dla tych, którzy zrobili jej krzywdę w życiu. Kurczę. Muszę jej pomóc. Ona zawsze mi pomaga w trudnych sytuacjach, a nie powiem, bo jest ich całkiem dużo. Wiem co zrobię, przed jej wyjazdem do USA muszę pogodzić ją z Fran. Nie wybaczyłabym sobie gdybym tego nie zrobiła.
- Violu, tak mi przykro. Nie wiem co mam powiedzieć.
- Nic nie mów. - Powiedziała zapłakana. 
- Masz rację nic nie będziemy mówić. Będziemy śpiewać. Tylko pójdę do łazienki. A ty przyszykuj podkład do Veo Veo. To Ci napewno poprawi humor.
Zaczęłyśmy śpiewać.
  Veo, Veo qué ves?

Todo depende de que quieras ver
  Piensalo bien antes de actuar
si ten amoras te puedes lastimar

Oye, escúchame bien
Respira y deja de temblar cual papel
Si crees que sí
vuelve a intentar
y no te rindas
ni por casualidad
  

W tym momencie do pokoju weszła Francesska. Udało się, przyszła, mój plan w pełni się sprawdził. Viola się do niej uśmiechnęła ja też i zaczęłyśmy śpiewać dalej. Ale już wszystkie trzy.

ref. Mira el cielo
intenta cambiarlo
Piensa qué quieres
y corre a buscarlo
Siempre tú puedes
volver a intentarlo  
Otra vez
tú puedes
Otra vez
si quieres [...]



VIOLETTA : 
Cami jest niesamowita :) Pogodziła mnie z Fran. Bardzo mi jej brakowało. Teraz jesteśmy wszystkie i cieszę się, że możemy się cieszyć życiem jak dawniej. Niestety ja już nie długo nie będę się tak świetnie bawić. Usa, na mnie czeka, a ja się wcale nie cieszę. Niby fajnie, bo wiele możliwości, ale to nie dla mnie.
- Violu, co Ty na to jakbyśmy zrobiły imprezę pożegnalną, hm.? - Zapytała Francesska. 
- Pomysł fajny, ale już jedna impreza się zakończyła niewypałem. - Odpowiedziałam
- Słuchaj tym razem nie będzie Diego. Będziemy my, Ludmiła, Naty, Fede, Maxi, Broudey. Co Ty na to? - Tym razem zabrała głos Camilla.
Zrobiłam skwaszoną minę, bo nie do końca wiedziałam, czy to się uda i wypali. Przecież kto chciałby zrobić  głupią imprezę pożegnalną  i to na moją cześć?
- Viola, nie daj się prosić. My się wszystkim zajmiemy. - Powiedziały Obie.
- No dobrze, tylko do taty idziecie Wy, nie ja. Mogę pójść co najwyżej do Olgi poprosić ją o smakołyki i nic więcej :)
- Załawtwione. - Powiedziała Fran 
FRANCESSKA:

-Camilla , to kiedy Ty chcesz ich pogodzić, jak nie teraz? - Zapytałam przyjaciółkę, nerwowo
- W sumie to racja. Musimy zadzwonić do Leona.
- ok. Ja do niego zadzwonię, a Ty zajmij się panem Germanem :)
Nasz plan jest doskonały. 





***

Kolejny rodział nie bawem :) 
/ Caminatorka 











2 komentarze:

  1. Lubię czytać twoje opowiadania. Niech wreszcie wkroczy Leon, proszę! :0 Oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń