VIOLLETA:
-Alec?! Co Ty tutaj robisz? - Zapytałam nerwowo. Alec to mój były chłopak, bardzo go kochałam, lecz on mnie straszliwie zranił. Z dnia na dzień powiedział, że ma inną dziewczynę, którą bardzo mocno kocha, a ze mną był tylko dla rozrywki po czym wyjechał do Europy i go do tej pory nie widziałam.
- Cześć. Słuchaj to nie tak jak myślisz. Moi rodzice i ja przyjechaliśmy tu z powrotem, ponieważ tacie skończył się kontrakt we Francji i musieliśmy wrócić. Mama z tatą bez mojej wiedzy kupili dom w Buenos Aires, wiedziałem, że przeprowadzamy się do Argentyny, ale że nie tu. Gdybym wiedział nie przyjechał bym tu, a przyszedłem tu, ponieważ chciałem się zapoznać z sąsiadami. - Tłumaczył się .
- Ale co Ty w ogóle do mnie mówisz. Wyjdź mi stąd, proszę Cię. Nie chcę Cię znać. Po tym wszystkim co mi zrobiłeś, masz czelność tu przychodzić?!
- Violuniu...
- Nie mów tak do mnie!
- Dobrze Violu. Zrozum, że nie wiedziałem, że nadal tu mieszasz, przecież mieliście się wyprowadzić do Kataru. - Co jak co, ale pamięć miał dobrą.
- Byliśmy tam tylko na miesiąc, bo tata miał jakieś interesy do pozałatwiania, a po za tym to było już dawno temu. - odpysknęłam.
- Ale ja myślałem... - W tym momencie przyszedł Diego
- Cześć Vilu, czy coś się stało?
- Cześć Kochanie - powiedziałam tak, żeby Alec poczuł się zazdrosny po czym pocałowałam namiętnie Diega, co ten się nie sprzeciwiał, wręcz przeciwnie, oddawał mi mój pocałunek. - Nie nic się nie stało. Alec właśnie sobie idzie.
- Właśnie, nie, musimy porozmawiać sobie w cztery oczy- powiedział tym mnie zaskoczył. o czym on chciał ze mną porozmawiać. W tym momencie usłyszałam głos taty :
- Violetta, kto to?! Stoisz w tych drzwiach już z dziesięć minut. - Kurczę co ja mu powiem?
- To Alec i Diego. - Kurdę, czy ja naprawdę mogę choć raz porządnie skłamać.
- Alec?! Co on tutaj robi? Ale dobrze zaproś chłopców do środka - krzyczał tata z salonu.
- Nie tato postoimy sobie na dworze. Ewentualnie pójdziemy na dwór.
- Dobrze jak sobie życzysz.
Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam mówić do Aleca.
- O czym niby mamy ze sobą rozmawiać hm? Ty i ja to już przeszłość zrozum to!
- Chciałem z Tobą porozmawiać z Tobą w cztery oczy. - Powiedział chamsko.
- Diego to mój chłopak.- Musiałam skłamać. Diego był zaskoczony, ale załapał o co chodzi. Na szczęście potrafi świetnie improwizować. Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Prawda Kochanie?
- Tak , oczywiście, że tak, a Tobie jak coś nie pasuje, to możesz sobie stąd iść - Powiedział mężnym głosem mój " chłopak "
- Cześć. Słuchaj to nie tak jak myślisz. Moi rodzice i ja przyjechaliśmy tu z powrotem, ponieważ tacie skończył się kontrakt we Francji i musieliśmy wrócić. Mama z tatą bez mojej wiedzy kupili dom w Buenos Aires, wiedziałem, że przeprowadzamy się do Argentyny, ale że nie tu. Gdybym wiedział nie przyjechał bym tu, a przyszedłem tu, ponieważ chciałem się zapoznać z sąsiadami. - Tłumaczył się .
- Ale co Ty w ogóle do mnie mówisz. Wyjdź mi stąd, proszę Cię. Nie chcę Cię znać. Po tym wszystkim co mi zrobiłeś, masz czelność tu przychodzić?!
- Violuniu...
- Nie mów tak do mnie!
- Dobrze Violu. Zrozum, że nie wiedziałem, że nadal tu mieszasz, przecież mieliście się wyprowadzić do Kataru. - Co jak co, ale pamięć miał dobrą.
- Byliśmy tam tylko na miesiąc, bo tata miał jakieś interesy do pozałatwiania, a po za tym to było już dawno temu. - odpysknęłam.
- Ale ja myślałem... - W tym momencie przyszedł Diego
- Cześć Vilu, czy coś się stało?
- Cześć Kochanie - powiedziałam tak, żeby Alec poczuł się zazdrosny po czym pocałowałam namiętnie Diega, co ten się nie sprzeciwiał, wręcz przeciwnie, oddawał mi mój pocałunek. - Nie nic się nie stało. Alec właśnie sobie idzie.
- Właśnie, nie, musimy porozmawiać sobie w cztery oczy- powiedział tym mnie zaskoczył. o czym on chciał ze mną porozmawiać. W tym momencie usłyszałam głos taty :
- Violetta, kto to?! Stoisz w tych drzwiach już z dziesięć minut. - Kurczę co ja mu powiem?
- To Alec i Diego. - Kurdę, czy ja naprawdę mogę choć raz porządnie skłamać.
- Alec?! Co on tutaj robi? Ale dobrze zaproś chłopców do środka - krzyczał tata z salonu.
- Nie tato postoimy sobie na dworze. Ewentualnie pójdziemy na dwór.
- Dobrze jak sobie życzysz.
Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam mówić do Aleca.
- O czym niby mamy ze sobą rozmawiać hm? Ty i ja to już przeszłość zrozum to!
- Chciałem z Tobą porozmawiać z Tobą w cztery oczy. - Powiedział chamsko.
- Diego to mój chłopak.- Musiałam skłamać. Diego był zaskoczony, ale załapał o co chodzi. Na szczęście potrafi świetnie improwizować. Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Prawda Kochanie?
- Tak , oczywiście, że tak, a Tobie jak coś nie pasuje, to możesz sobie stąd iść - Powiedział mężnym głosem mój " chłopak "
- Ja tu jeszcze wrócę - Powiedział Alec po czym poszedł.
- Dziękuję Ci. - Zwróciłam się do Diega. - Jesteś kochany. - po czym dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam go. Zauważyłam Cami, która machała do nas z oddali. Chyba czuła co się święci.
- Dziękuję Ci. - Zwróciłam się do Diega. - Jesteś kochany. - po czym dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam go. Zauważyłam Cami, która machała do nas z oddali. Chyba czuła co się święci.
***
Rozdział II. Myślę, że dosyć fajny. Jest bardzo dużo dialogów. Wiem, to miało być o Leonnetcie, a nie o Diegoettcie. Bądźcie cierpliwi, a dojdziemy z czasem do Leonetty. Proszę o dodawanie do obserwowanych, dodawanie +1, oraz o dodawanie swojej opinii. 5 kom = rozdział III / Caminatorka
Super rozdział czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńFajny, czekam niecierpliwie na Leona <3
OdpowiedzUsuńProszę kolejny!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDodawaj następny!
OdpowiedzUsuńA gdzie Leon?! Ale fajny i tak... :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział piszesz świetnie :D
OdpowiedzUsuń